LOST-Destiny

Cassiopeia

Nicole odsunęła się trochę ukrywając pistolet przy pasku.
- Co? - spytała Matta.

Ramer

-Weterynarz, mógłbyś obejrzeć tego chłopca. O tamtego, tego przy którym stoi ta blondynka (Joss)- zwrócił się do Matta.

Ramer

-Więc skróćmy jego męki, to jedyne co możemy zrobic dla tego biedaka- zwrócił się do Megan.

Tova

- Mowie, ze po wyciagnieciu tego trzba byloby zrobic autotransfuzjie- powiedzialam do alexa- I nie mow tak, prwadzizi medycy tak nie mowia- powiedzialam do Matta po czym spojrzalam na Ramera- Dajmy mu szanse- powiedzialam stanowczo

Matt

-On umrze. Już idę!- krzyknął i pobiegł do chłopaka

Sawyer

Cześc biedroneczko.-do Jo

Alex

-Wogle co ja tutaj robie powinienem być, w Nowym Jorku! Co mam robić?- spytał

Ramer

Ma ktoś broń?- spytałRamer z nutką ironii, bo wiedział, że wymaga niemożliwego.

Cassiopeia

Nicole patrzy na Mike'a i mówi:
- A jeśli nawet, to co?

Ramer

-Alex znalazłeś coś w samolocie, jakieś lekarstwa, inne przydatne rzeczy. Za radiostacją można by się też rozejrzeć.

Tova

- My tu sie staramy o apteczke, a ty broni szukasz?- prychnelam do Ramera

Alex

-Nie rozglądałem się dokładnie, moją uwage przykól zapach alkocholu, mam yylko te buteleczki.

Ramer

-Trzeba to zrobić- zwrócił się do Nicole i pochylił głowę.
-Więc masz?- rzucił

Joanne

- Słuchaj, może jestem blondynką, ale czy wyglądam na debilkę? Razz

- zapytała z ironią Jamesa. Usiadła na piasku, w cieniu jakiejś palmy i obserwowała całe zamieszanie z daleka.

Matt

(komu miałem pomoc? xD)